20 września 2012

Dzień III

Dzisiaj bez szału. Wstałem o 8, poszedłem na 10. na zajęcia, gdzie spotkałem Francuzkę poznaną wczoraj- posłużyła mi za tłumaczkę hiszpański -> francuski. Rozumiem, żeby ekspedientka w sklepie nie mówiła po angielsku, ale pracownik dziekanatu na uczelni?
Miałem iść na angielski i francuski, na angielski nie dotarłem (nie zdążyłem, bo szukałem sali), na francuskim byłem- te zajęcia prowadzi bardzo miła pani lektorka. Potem udałem się jeszcze do biura profesorki od angielskiego- dogadałem się z nią- pomogła mi, pokazała gdzie mam szukać tego nieszczęsnego planu zajęć i jak to robić. Nawet wydrukowała mi rozkład zajęć z angielskiego.

Przy wyjściu z budynku zainteresowały mnie ustawione podłużnie stoły, przy których ludzie "bawili się" iPadami- okazało się, że gościu, który to zorganizował pracuje w jakiejś firmie, która tworzy software dla iPadów, do rozpoznawania pisanych znaków. Oczywiście się zgodziłem i wziąłem udział. Polegało to na przepisywaniu pokazanych wyżej zdań/słów/numerów. I żeby robić to tak, jak pisze się normalnie. Zajęło chwilkę, a niech się rozwijają ;)

Przy okazji poznałem pewnego Łukasza- też Erasmusa, tyle, że studenta kulturoznawstwa. Gościu od razu mnie zadziwił- przyjechał do Santiago na stopa. Ja rozumiem, że samo podróżowanie jest dość popularne, ale przyjechać tutaj? Z całym bagażem? Nieźle... Okazało się, że nie ma gdzie mieszkać, jak mu się nie uda nic znaleźć do następnego tygodnia to pewnie się dogadamy i zamieszka u nas (będzie akurat jeden pokój wolny).

Potem zajrzałem do Orange, bardzo miło gadało mi się z panią ekspedientką, sprzedała mi kartę Mundus za 9 euro, gdzie miałem 5 euro na rozmowy zagraniczne i 4 euro na miejscowe. Nie wiem jakim cudem, potem, dostałem esemesa, że mam już tylko 70 centów. Pewnie głupia komórka połączyła się z internetem i mi ściągnęli ponad 4 euro. Niedobrze :/

No nic. Dzisiaj notka mało treściwa, ale dam kilka fotek. Kilka osób pytało, jak wygląda "mój" pokój. Nie jest on mój, bo dzielę go na razie z gościem, który mieszka tu na co dzień. Dziewczyny, które zajmują dwa pozostałe pokoje, wyprowadzają się za tydzień i się przenoszę. No, ale ten, w którym mieszkam teraz, wygląda tak (po drobnym uprzątnięciu):



Zanim tu przyjechałem, myślałem, że będę spał na podłodze, ale Khristiham się postarał i zbudował mi drugie łóżko (dosłownie, dziewczyny mówią, że wcześniej go nie było). To po lewej z żółtą kołdrą jest moje.

Widok z okna, jak sami widzicie, nie wygląda najlepiej, tutaj dwie kolejne fotki:




Dziwne, bo uliczka, w której znajduje się budynek wygląda całkiem nieźle (mogę zrobić jutro zdjęcia). Jest trochę sklepów z odzieżą (Bershka, Sfera, chyba nawet Stradivarius). No ale wiadomo, od frontu musi się prezentować, a z tyłu nie.

Specjalnie dla Olijur mam zdjęcia mojego "Welcome Kit'u" z Universidade de Santiago de Compostela. Pierwsza rzecz, którą dostałem, to sporej wielkości segregator, w którym mam przegródki na notatki plus fajnie "zamontowany" kalendarzo-zeszyt- tylna część okładki włożona jest do folii, co pozwala na trzymanie segregatora i zeszytu jako jednej całości. Wiele osób (głównie dziewczyn) chodzi z tym po ulicy. Przypomina mi to trochę lansowanie się torbami lub kubeczkami ze Starbucksa :D




Drugi gratis to czarna koszulka z logo uczelni. Pan, wydając mi ją, dał mi rozmiar L. Gdy zapytałem, czy mogę prosić inny, to powiedział, że mniejszych nie ma. Jakie było jego zaskoczenie, gdy powiedziałem, że chcę XL. Podobno wszyscy chcą mniejsze i byłem pierwszą osobą proszącą o większą. A co tam, wolę jak będzie na mnie wisieć, niż mam wyglądać jak kawałek szynki w siatce.



Dodałem na facebooku miejscowy ESN (Erasmus Student Network)- od razu zasypali mnie zaproszeniami do wydarzeń. I tak, dzisiaj jest impreza dla singli. Ale, że singlem nie jestem, to nie idę. Z resztą, obrazek chyba mówi sam za siebie, czym ma być ta impreza :D



Na dzisiaj to chyba wszystko- jutro dwie godziny "Expresión escrita francesa", czyli pisania po francusku. Pozdrawiam serdecznie i żegnam. Dawid Kask, Santiago de Compostela

3 komentarze: